Forum Drużyna Eergońska Strona Główna Drużyna Eergońska

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bracia w Armii cz. 1 : Chrzest w ogniu wojny...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Drużyna Eergońska Strona Główna -> Forumowe RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Nie 17:37, 07 Paź 2007    Temat postu:

Oleg wraz z Sebastianem, , Oscarem, Henrym i Jackoboem pod okiem Arthura pruli w tarcze aż do skończenia magazynków. Z niektórych tarcz zostały dosłownie wiury. Pięci mężczyzn odwróciło się w strone Arthura aby usłyszeć jego opinie na ich temat.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Nie 18:04, 07 Paź 2007    Temat postu:

- No nie jest źle panowie ale jak tak dalej pujdzie to Armia Brytyjska po pierwszej bitwie straci amunicję... Starajcie sie bardziej strzelać seriami pozomymi niż ładować bez większego ładu w przeciwnika. Starajcie sie zadawać krótkie serie. O tak! O to chodził Jackob... No teraz wszyscy... Zerżnijcie te tarcze w puł!- Arthur starał się dotrzeć jakoś do podnieconych młodych ludzi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Nie 18:07, 07 Paź 2007    Temat postu:

- seriami... Trza było mówić od razu - mruknłą po nosem Oleg i zabrał się do strzelania. Po chili oddał krótką serie w tarcze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hisio
KRÓL



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Nie 18:54, 07 Paź 2007    Temat postu:

Zdezorientowany spadochroniarz usiadł na kamieniu. Spróbował zszarpnąć z siebie zapięcie. Jednak było za mocne. Odczepił od pasa dziurawą manierkę. Na dnie zostało jeszcze trochę wody. Wypił ją i wyrzucił bukłak.
- Czy moglibyście strzelać ciszej, trochę mnie boli głowa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Nie 21:15, 07 Paź 2007    Temat postu:

Tom wziął nabój od Dominic'a i włożył go do kieszeni. Potem położył się znowu na ziemi. Tym razem nie chciał wypaść gorzej od młodego francuza. Załadował pocisk kótry został mu w magazynku i przybrał postawę do strzału. Łokieć ustawił w wygniecionym miejscu, poczym położył na dłoni swój karabin. Kolbe wygodnie ułożył na ramieniu. Jego prawe oko patrzyło teraz przez lunetę. Palec wskazujący u prawej ręki znalazł się w powitrzu ale szybko wrócił na na swoje miejsce. Tom ustalił nową poprawkę na wiatr i wycelowawszy w tarcze wstrzymał oddech. W jego głowie kłebiły się myśli dotyczące pojedynku z Pierre'm. Tom chciał pokazać że wcale nie jest gorszym mimo braku wcześniejszych szkoleń wojskowych jakie przechodził w przeszłości młody francuz. Brytyjczyk oddał strzał, po którym słuchać było głośny wydech. Tom szybko przeładował i wyciągnowszy pocisk z kieszeni skrobnął go paznokciem zostawiając na nim malutką rysę. Włożył go do zamka w karabinie i załadował. Znowu wstrzymał oddech i jedyną rzeczą jaką teraz słyszał było bicie jego serca. Tom nie był wcale zdenerwowany pojedynkiem ani tymże francuz jest troche lepszy od Tom'a. Jego bice serca zwalniało z każdym wstrzymaniem oddechu. Wreszcie palec powoli nasunął się na spust, poczym bez gwałtownego ruchu Tom nacisnął na spust. Brytyjczyk jeszcze przez chwilę nie odłożył karabina, ale kolejny głośny wydech ruszył młodzieńcem, który po strzale rozładował karabin i położył go naziemi nie podnoszac się z niej.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hisio
KRÓL



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Pon 13:26, 08 Paź 2007    Temat postu:

Spadochroniarz znużony całkowicie tą akcją wziął granat, wyciągnął zawleczkę i wsadził go sobie do ust. Po paru sekundach po okolicy walały się czerwone flaki. Przechodzący obok ochotniczy oddział moherowy zaczął grupowo wymiotować.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Pon 19:11, 08 Paź 2007    Temat postu:

Po pierwszym strzale Dominic wytrzeszczył oczy ale nic nie powiedził. Po drugim prawie nie krzyknął ze zdumienia.
- No pięknie ale... a z resztą... Teraz ty Pierre- Pierre zachęcony przez instruktora oddał kolejno po dwa strzały. Dominic popatrzył na obydwu i powiedził:
- Pierre strzeliłeś jeden strzał w pierwszą obręcz a drugi gdzieś na obwodzi koła tuż przy środku... Bardzo ładnie... No a Tom... No tu jestem zaskoczony. I to bardzo... Pierwszy strzał oddałeś prawie idealnie w środek. Moze milimetr, lub dwa spudłowałęś... A drugi niestety... nawet nie trafiłeś w tarcze... Jednak i tak bardzo ładnie...- Dominic nie krył zadumania. Pierre natomias nie mugł powstrzymac sie od złośliwego uśmiechu na twarzy.
- Dobra... to by było tyle na dzisiaj... Jutro bedzie maskownie. Możecie iść ja was dogonie tylko musze coś sprawdzić.- to powiedziawszy Dominic zostwaił ich samych i ruszył szybkim krokiem w kierunku tarcz. Dwaj młodzi snajperzy bez słowa zaczęli wolno iść w kierunku stodoły. Wszyscy zołnierze wraz z instruktorami czynili podobnie. Po jakimś kwadransie dobiegł do nich Dominic.
- Niesamowite...- instruktor z trudem łapał oddech- Zawody wygrał...Tom! Trafił dwa razy w to samo miejsce. Wywniąskowałem to po większym otworze po kuli. Miałeś szczęście młodzińcze. To powiedziwaszy Dominic podbiegł do Michała powiedziec mu o dziwnym zdarzeniu.
- Miałeś farta- rzucił Pierre do Tom i przyspieszył kroku doganiając kolegów, w tym Patricka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Pon 21:17, 08 Paź 2007    Temat postu:

Tom sam zastanawiłą się jak udało mu się oddać dwa identyczne strzały z odległości 800m i było to zdażenie które napoiło brytyjczyka zadowoleniem i radością ale nie cwaniactwem z tytułu wygrania zawodów. Zdziwiło go zachowanie Pierra, który wyglądał na złego i zazdrosnego, tylko z przegrania zawodów. Tom szedł samemu na końcu gdy cała reszta kompanów poruszała się wielką zgrają i wymieniała się doświadczeniami podczas strzelania. Kilka osób oglądneło się za siebie i popatrzyło lekcewarzącym wzrokiem na Tom'a jednak ich zachowanie nei wywierało na młodym snajperze żadnych negatywnych odczuć.
- Ciekawę, w którym momęcie wojny ktoś mnie wreszcie doceni i zobaczy we mnie dobrego kompana?? - to pytanie zadawał sobie Tom w myślach jednak nie umiał sam sobie na nie odpowiedzieć. Tom widział już sdodołe więc zdjął z pleców karabin i przeglądnął dla bezpieczeństwa czy nie ma w nim amunicji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Wto 8:11, 09 Paź 2007    Temat postu:

Po zakończonych ćwiczeniach Oleg dołączył do grupki kolegów idących w stronę stodoły. Zapalił papierosa i zaczął się zastanawiać nad swoim losem. - No, nie jest źle... JEdzenie jest. Kumple są. Jest z kim zapaliś i pograć w karty. Można by powiedzieć, że jest wprost cudownie... Ale będzie tak pewne tylko do czasu gdy wyślą nas na front... Na froncie albo zgine... Albo przeżyje i po wojnie dostane obwatelstwo. A potem to już miud malina... - Rosjanin uśmiechnął się pod nosem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Wto 16:53, 09 Paź 2007    Temat postu:

20 października 1940 roku,
Wielka Brytania,
Nothingam,
Plac Alpelowy przed stodołą,
Apel kończący Szkolenie
godz. 09.03
Pogoda: Częściowe zachmurzenie, lekki jesienny deszcz.


Michał stał naprzeciwko 32 dobrze wyszkolonych młodych ludzi którzy z zapartym tchem wpatrywali się w niego. Wreszcie koniec... Czy na pewno? Michał zbyt często słyszał to zdanie No nareszcie... koniec szkoleni i wreszcie jediemy na front... Tak, teraz w tej chwili zastanawiał sie który zginie a który może przypadkiem lub nie, przeżyje. Sierżant trzymał w ręce papier... Niby nic nie znaczący niegdysiejszy kawałek drewna... Teraz swoją treścią mógł posłać 32 ludzi w otchłań wojny z której niektórzy z nich na pewno nie wrócą. Michał odchrząknął i zaczął czytać:


Żołnierze,
Dzisiaj stajecie sie prawnymi żołnierzmi Lądowych Sił Piechoty Brytyjskiej w służbie Wielkiej Brytanii. Powinna was rozpierać w tym momencie duma że wy wszyscy którzy tu stoicie jesteści jednymi z nielicznych żołnierzy słusznie walczących, w Europie i Afryce, przciw naszemu wrogowi, którym są faszystowaskie Niemcy znani jako III Rzesza Niemiecka i sprzymierzone z nimi Państwa Osi.
Jutro wyruszcie bezzwłocznie na front do Afryki Północnej gdzie nasze wojska bez przeszkud rozprawiają się z sprzymierzeńcami Faszystów Włochami. Wesprzecie oddziały gen. Wavella stacjonującego w Egipcie.
Życze wam wszystkim powodzenia i przyniesienia sławy waszym nazwiskom i całem Narodowi Brytyjskiemu.

zał.
Mianuję żołnierzami Armii Brytyjskiej, Sił Lądowych, Korpusu Afryka nastepujące osoby:

- Patrick...
-Wiliam...
-Victor...
-Rob...
-Petter...
-Tony...
- Andrew...
-Daniel...
-David...
-Lucas...
- George...
-Gregory...
-Mike...
-Nicolas...
-Sam...
-Sebastian...
-Oleg Sokołov
-Oscar...
-Henry...
-Jackobowi...
-Tom Johnson
-Petter...

Podpisano
premier Wielkiej Brytani,
Winston Churchill



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Śro 21:57, 10 Paź 2007    Temat postu:

Słowa Michała, a dokładniej Premiera Wielkiej Brytani rozpaliły w sercu Tom'a ochotę do walki z faszystami. Myśl że za kilka dni udadzą się do Afryki napawała brytyjczyka dziwnym uczuciem którego sam nie mógł określić. Była jednak rzecz na którą ubolewał młodzieniec, mianowicie ile dni przeżyje na froncie w Afryce.
- Mam nadzieje Boże że mnie nie opuścisz na wojnie - po tych słowach pochylił głowę i zrobił znak krzyża.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Czw 14:55, 11 Paź 2007    Temat postu:

Oleg zachował powage - tak jak większość osób. - Ciekawe kto będzie nami dowodził - zastanawiał się, jednak nie martwił się tym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Czw 17:12, 11 Paź 2007    Temat postu:

Michał chwile spałzował.
- Nie wiem jak to przyjmiecie dobrze, czy może źle... wkażdym razie- sierżant wyprostował sie- dostałem wezwanie i jutro jade do Afryki razem z wami- tym zdaniem rozwiał on niepewność Olega.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Czw 17:35, 11 Paź 2007    Temat postu:

23 października 1940 roku,
Północan Afryka,
Egipt,
Siwach, miasto na zachodzie,
Rynek miasta,
Dzien po Wielkiej Ofensywie Włochów,
godz. 23 minut 24
Pogoda: Bezchmurna noc, lekki zachodni wiatr.
Temperatura: 11 stopni Celcjusza


Z pamętnika Davida Caravana...:

Jest 23 pańdziernika
Właśnie dojechaliśmy ciężarówkami do Siwach. Cała podruż minęła bez żadnych przeszkud. Na szczęście nie napotkaliśmy UBOT-ów. Sierżant cały czas jest z nami i jest jeszcze kapral. Jeszce w Anglii każdy z nas dostał chełm, plecak, saperkę, manierkę, karabin, mały zapas amunicji, trzy granaty: jeden dymny i dwa normalne, bagnet i osobiste opatrunki. Po dwa na głowę. Wszyscy mówią że niedługo będzie pierwsza walka. Trochę się boję ale chyba nic mi nie będzie. Sier. Michał podnusł mnie na duchu jak chorowałem na chorobe morską. Jestem mu za to wdzięczny. Teraz jest noc i chyba idziemy na kwatery. Troche tu zimno jak na Egipt ale kapral mówił że to typowe w tym klimacie...


- Tu są wasze kwatery- Michał wskazał na mały budynek, typowy dla tych terenów. Całe miasto było bardzo monotonne... Wyróżniały się tylko od czasu do czasu wieżyczki minaretów. Sierżant stał w poświacie księżyca rogalika i przemawiał do żołnierzy.
- Jutro zbiórka z samego rana. Ruszamy od razu na front. Połączymy się z kompania drugą. To proste zadanie. Mamy tylko zdobyc małą wioskę na wschodzie. Dobrze to chyba tyle... aha i każdy ma pilnować ekwipunku jaki dostał. Amunicja będzie rozdawana w magazynie. Rozejść się!-

Tom po słowach Michała nagle zauważył jakiegoś żołnierz leżącego na ulicy. O tej porze i przy takiej temeraturze nie było to wskazane, dlatego zdziwiło to Brytyjczyka.

Reszta oddziału weszła do budynku, w którym mięli spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hisio
KRÓL



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Czw 18:27, 11 Paź 2007    Temat postu:

Tymczasem w południowej Afryce plązcący się tubylcy postanowili zorganizować powstanie przeciwko najazdowi na pólnocną część kontynentu. Uzbrojeni w kije i kamienie ruszyli przed siebie wolnym krokiem. Poszli jednak w przeciwnym kierunku i wszyscy się potopili. Jednak udało im się poważnie uszkodzić super moherowego U bota przepływającego obok...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Pią 17:55, 12 Paź 2007    Temat postu:

"Tom po słowach Michała nagle zauważył jakiegoś żołnierz leżącego na ulicy. O tej porze i przy takiej temeraturze nie było to wskazane, dlatego zdziwiło to Brytyjczyka." Księżyc mimo że nie był w pełni to i tak było bardzo jasno, ze względu na jasny kolor budyków w mieście i drogi przez nie wiodące. Tom nie wiedział kim jest leżący żołnierz, więc nie ryzykując szedł kawałek za jednym z jednym z żołnierzy i w tym czasie zdjął swój karabin przeładował i stanął wycelowawszy w leżącego. Jasnoś pozwoliła dostrzec leżącą osobe i określić w jakim jest stanie. Był to jeden z brytyjskich żołnierzy jednak leżał nie ruchomo na plecach. Tom kucnął i rozglądnął się po dachach sąsiednich budynków i gdy nic go nie zapokoiło powoli i ostrożnie poruszał się w stronę leżącego. Młodzieniec poruszał się przy budynku ze względu na bezpieczeństwo. Żołnierz leżał dokładnie na środku skrzyżowania co jeszcze bardziej zaniepokoiło Tom'a. Mimo że miasto było w posiadaniu Brytyjczyków, to młodzieniec na widok leżącego żołnierza przypuszczał że to może być jakiś wrogi strzelec.
Tom powoli doszedł do skrzyżowania, na którym leżał żołnierz jednak nie potrafił oszacować jego stanu zdrowia. Szerokia ulica na której się znajdował pozwoliła na zobaczenie z jednej strony większej części ulicy która krzyżowała się z ulicą na której znajdował się Tom. Jednak była też druga część ulicy. Tom nie chciał ryzykować przez co zdjął heł z głowy i na patyku który znalazł koło siebie, powoli wysunął hełm za winkiel budynku. Cisza przez dłuższy czas oznajmiła Tom'owi że nikogo nie ma popczym założył hełm na głowe i powoli wychylił się za winkiel. Gdy nic mu się nie stało podbiegł do żołnierza i...........


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Pią 18:12, 12 Paź 2007    Temat postu:

- No strzelaj...- rozległ sie ochrypły głos
Toma to troche zdziwiło ale podszedł bliżej.
Postać zatrzęsła się i i ponownie powtórzyła prośbę. Nagle zaczęła się krztusić. Odwruciał głowę i zwymiotowała na bok. Brytyjski żłołnierz leżał na ziemi i się krztusił. Nagle napadły go drgawki i zaczął się trząść. Tom stał jak wryty. Żiołnierz podniósł się do pozycji siedzącej. Jego oczy patrzyły z przestrzachem na młodzieńca.
- Zostawcie mnie! Przeklęte istoty. Zabiliście go to i mnie teraz możecie nie czekajcie, no dalej!- zaczął krzyczec w kierunku Toma i przybliżać się do niego.
Nagle z mroku tuż za Tomem wynurzyuła się postać i chwyciał nowicjusza za ramię odciągając go od obłąkanego.
- Widział jak kawałek czołgu rozrywa jego przyjaciela na strzępy... nie może się z tym pogodzić. Andree, miło mi. Jesteś nowy?-
Tom skinął głową.
- Widać... choć z tąd do kwatery. Ja jestem z komapani drugiej. Na początku wojny byłem snajperem... teraz jestem od Garanda M1-ki-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Pią 19:10, 12 Paź 2007    Temat postu:

Oleg wraz z resztą żołnierzy poszeł do kwatery. Tam rozpakował swoje żeczy i zatroszczył się o broń i amunicje. Nie był nadgorliwcem... nie miał nic do roboty więc usiadł spokojnie i zapalił papierosa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Sob 22:29, 13 Paź 2007    Temat postu:

Tom popatrzył na Andre'a i powiedział:
- A jego chyba nie zostawimy. Do rana to będzie sztywniejszy niż mój karabin. - po tych słowach Tom skierował wzrok na zdruzgotanego żołnierza, poczym dodał do Andre'a:
- Wierz mi że chciałbym wpaść do Ciebie na kwaterę ale sierżant Michał mógłby się wkurzyć gdyby mnie nie zastał na miejscu. - po tyhc słowach popatrzył się w kierunku swojej kwatery i dodał:
- Jeżeli mi się uda za pozwoleniem to wpadne jeżeli nie to zobaczymy się na froncie albo może nie na tym świecie - powiedziawszy to klepnął Andre'a w ramię i ruszył w kierunku kwatery swojego oddziału.
Na miejscu spotkał sierżanta którego poprosił na osobność i zapytał:
- Przepraszam że nie jestem na miejscu ale zauważyłem pewnego żołnierza na drodzę i mnie to zaniepokoiło więc udałem się w tamtym kierunku. Okazało się że ten żołnierz był w szoku, i spotkał mnie jeden z żołnierzy z drugiej kompanii i mam właśnie takie pytanko czy mógłbym się udać do niego na kwaterę. ?? - potych słowach odsunął się od sierżanta i zaczekał na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Nie 8:17, 14 Paź 2007    Temat postu:

- No dzisiaj jeszcez nie bo jutro z samego rana zaczynamy wymarsz na pozycje...Słyszysz?- Michał wskazał błyski za oknem i huki- to nasza altyleria... jutro zaczyna się walka...- krzyknął głośniej tak by wszyscy w budynku go słyszeli- Spać! Jutro pobudka o 05.00. Wszycy mają być w formie...-ludzie po tych słowach szybko się uwijali z robota którą właśnie mięli w rękach i posłusznie spełniali polecenie sierżanta. Michał jeszcze mruknał do Tom - A co do tego tam obłąkanego, to takich jak on są setki ale zobacze co sie z nim da zrobić- po tych słowach Michał wyszedł

Nagle po paru minutach rozległ się przytłumiony wystrzał, który usłyszał tylko Tom, no i może kilku śpiacych żołnierzy, którzy jednak nic sobie z tego nie robili.
Do środka wszedł sierżant, którego jego mundur był częściowo zalany krwią. Powiódł on smętnym wzrokiem po wzystkich zgromadzonych, jak on ich nazywał ,,owieczkach" i zaczął się szykować do snu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Nie 20:29, 14 Paź 2007    Temat postu:

Tom zastosował się do słów sierżanta i wyszykował się do snu. Jednak huk altylerii niesiony przez echo przeszkadzał Tom'owi w zaśnięciu. Nagle rozległ się strzał, najprawdopodobniej z pistoletu. Tom domyslał się czym był on spowodowany. Po krótkim czasie sierżant wrócił z zakrwawionymi ciuchami.
- Boże miej tego żołnierza w opiece - potych słowach Tom zrobił znak krzyża i ułożył się do snu. Gdy już leżał przypomniał sobie o bardzo ważniej rzeczy. Podniusł się do pozycji siedzącej poczym zaczął się modlić.
- Panie Boże wielki dzięki za ten dzień i proszę aby udało mi się przeżyć jutrzejszy dzień. - po tych słowach Tom zrobił ponownie znak krzyża, po którym położył się i w mgnieniu oka zasnął. Wiedział że w że 24 października będzie jego najgorszym koszmarem oraz walką nie tylko z wrogiem ale i psychiką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Pon 16:34, 15 Paź 2007    Temat postu:

24 października 1940 roku,
Północan Afryka,
Egipt,
20km od Siwach, miasta na zachodzie,
Pustynia,
Dwa dni po Wielkiej Ofensywie Włochów,
godz. 06 minut 07
Pogoda: Bezchmurne niebo, słonecznie, lekki zachodni wiatr.
Temperatura: 24 stopni Celcjusza


Michał szedł na przedzie rozrzuconych w promieniu kilometra 154 ludzi. Szedł bo taki dostał rozkaz od porucznika, który kierował kontrofensywą. Sierżant miał za sobą swoich ludzi, których szkolił w Angli. Szli już tak od jakiejś godziny. Nikt nic nie mówił. Wszyscy byli zestresowania pierwszym kontaktem z wrogiem. Ich misja nie był trudna. Mięli zająć miasto troche bardziej na zachód od Siwath. Miasto...
To powinna byc już sterta gruzów po wczorajszym ostrzale altyleri...pomyslał Michał. W ręku trzymał swojego Garanda M1. Była to jego ulubiona broń przy takich starciach. Dawno już nie walczył na otwartym polu. Któryś z żołnierzy z tyłu sie podknał i zaklął pod nosem. Jego głos drżał. Michał wyczówał w tych ludziach ukrywane zestresowanie i zdenerwowanie, ale nic nie mugł na to poradzić. Wiedział tylko jedno. Jeżleli ci ludzie nie oprzytomnieją w walce to zginą.

-^^-
Godzine puźniej...
-^^-

Michał nagle przed sobą zobaczył majaczącą wioskę. Wioską to to pewnie była ale przed ostrzałem pomysał i powtórzył sobie w myślach rozkaz. Ich zadaniem jest zająć i zabezpieczyc miasto i czekac aż przyjadą oddaziały pancerne.

Żołnierze poruszli się w miarę zbliżającego widoku wioski coraz ciszej i wolniej, jakby skradajac się. Liczyli na zaskoczenie bo słońce właśnie zeszło i oślepiło by każdego patrzącego w ich kierunku. Ale było to tylko złudzenie do kupienia dla szeregowców. Michał wiedział że są na otwartym polu, a jak ktoś ich zobaczy i podniesie alarm to ich wystrzelają jak kaczki.

Gdy oddział zbliżył sie na jakieś 250 m od pierwszych budynków sierżant kazał iść bardziej w rozsypce. Nagle kapral idący obok Darbczyńskiego szturchnął go.
- Cholera jasna...piepszony makaroniarz- i wskazał jakiegoś żołnierz który najwidoczniej wyszedł kulturalnie zza budynku ząłatwić potrzebe. Na widok Brytyjczyków zamarł.
- Jasny gwint...- Michał szybko podniusł do oka Garanda. Przyżądy celownicze zgrały się na piersi Włocha. Rozległy się dwa strzały tuż po sobie. Młodzi ludzie wkoło Michała podskoczyli wystraszeni. Pociski trafiły żołnierza jeden w pierś, a drugi w czoło. Zwolnione zwieracze moczowe puściły i martwy człowiek zaczął oddawac mocz. Chuk wystrzałów ogłupił ludzi którzy stali i patrzyli się na siebie.
- NA NICH!!!- krzyknął Michał i zaczął biec w strone budynków... 200m...180m...Niemożliwe że nie słyszeli wystrzału...150m...100m... Na balkon pierwszego budynku wbiegł jakiś żołnierz... Za sierżantem rozległ się strzał i zgrzyt Lee-enfielda i bluzgającego krwią mężczyzne odrzuciło w tył. Jakby w odpowiedzi na to od strony ulic rozległo się terkotanie CKM-a. Kilku ludzi po prawej ręce Michał padło na ziemie z jękiem lub wrzaskiem ale ten nie zatrzymywał sie... 50m... Zobaczył Włochów wybiegających na dachy i strzelających do nacierających... wkoło niego ludzie zaczęli upadać z jękiem... Michał prawie słyszał świst kul w powietrzu... Zobaczył CKM-iste leżącego na ziemi. Przeładowywał swojego Fiata-Revelli.



Zmieniał właśnie taśme. Michał wstrzymał oddech, podniósł karabin i strzelił. Pocisk rozerwał żołnierzowi krtań. Sierżant już jednak nie patrzył jak żołnierz się wykrwawia tylko wyciągnął granat dymny, odciągnął zawleczke i cisął go przed siebie. Granat spadł tuż przed budynkiem z którego Włosi z powodzeniem zdejmowali Brytyjczyków.
- Wmieszać sie w budynki- krzynął charczącym głosem i zaczał biec w strone pierwszego lepszego budynku...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Michalot dnia Pon 20:29, 15 Paź 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Pon 19:45, 15 Paź 2007    Temat postu:

Gdy rozległy się strzały Oleg padł na ziemię. Załadował swoją broń najszybciej jak tylko mógł. Obrał n swój cel kilku włochów stojących na balkonie jednego z budynków. - jedna, krótka seria - powtórzył sbie w duchu i wystrzelił.
W momęcie gdy Michał rzucił dymny granat i rozkazał aby wmieszać się w budynki, rosjanin wykonał rozkaz.
Nie przerażało go to co większość z żołnierzy przyprawiało o wymioty - pierwsze ofiary wojny. Szczątki ludzkie, jęki rannych, ciała zabitych...
- W moim kraju działy się gorsze żeczy - mruknłą wspominając pochód organizowany rzez przeciwników komunizmu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Wto 13:51, 16 Paź 2007    Temat postu:

Tom ubrany w mundur i siatke maskującą szedł w środku oddziału jednak gdy zbliżyli się na odległość 350 m Tom wyprzedził wszystkich i odbił w lewo. Szybko położył się na ziemi i zaczął obserować okna i dachy budynków miasta. Nie znalazł nigkogo więc wstał i znowu wmieszał się w tłum żołnierzy. Nagle usłyszał dwa strzały i po chwili zgrzyt CKM'a. Ludzie znajdujący się w prawej stronie oddziału zaczeli padać od kul na ziemię i jęczeć z bólu. Tom szybko odbił w lewo i położył się za jednym z głazów, na którym po chwili położył swojego Lee-Enfield'a. Ale nie widział nikogo na celowniku. Widząc dym i słysząc rozkaz postapił zgodnie z jego treścią. Już po chwili znajdował się pomiędzy budynkami.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Wto 20:43, 16 Paź 2007    Temat postu:

Michał wpadł pomiędzy budynki. Za nim biegli jacyś ludzie... Sierżant jednak na to nie zwracał uwagi. Podbiegł do kaprala.
- Trzeba zdobyść szturmem ten budynek!- strała się przekrzyczeć odgłosy wystrzałów i huk garnatów.
- Tak jest sir- odkrzyknał Charles oddając krótką serię z Thomsona w jakiegoś Włocha rzucającego garnata. Pociski rozpruły mu brzuch a granat wyuchł ręce obrzucając Brytyjczyków ławicą ludzkich flaków.
- Oleg! Nakryj ten budynek ogniem razem z Jackobem! Pierre! Tom! Gdzie oni są?! Przekarz im żeby zdjęli CKM-iste na dachu- krzyknał Michał i wskazał na duży budynek wyglądający na kwaterę główną i chrzęszczący odgłos Fiata.
- Wy dwaj!- tu wskazał na dwuch żołnierzy z Thomsonami. Za mną!-
Sierżant podbiegł wzdłuż ulicy przy murze budynków na której końcu znajdował się jego cel. Nagle Michał zobaczył jak jeden z żołnierzy idących za nim obrywa w nogę, a potem dostaje w brzuch. Sierżant z przerażeniem zobaczył że młody człowiek płacze i krzyczy. Nie mugł nic zrobić. Wskoczył za kawałek muru. Pieprzeni snajperzy pomyśał. Nie mogli prowadzić szturmu bez osłony ognia z Brena i karabinów snajperów. Na co oni jeszcze czekają? . Na poczekaniu Michał wychylił sie za mur. Prawie od razu rozległy się strzały i kule świstnęły mu koło ucha. Jedna z nich zachaczyła o jego policzek. Sierżant poczół krew w ustach. Klnąc na swoją nierozwagę wyciągnał granat i rzucił w kierunku budynku. Gdy usłyszał wybuch wychylił się i oddał kolejno trzy strzały zdejmując jakiegoś makaroniarza próbującego schować się za balkonem. Michał zmienił magazynek. Garand szczęknął przyjaźnie oczekując na kolejne ofiary...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eol
Znawca Run



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przypadku

PostWysłany: Śro 13:44, 17 Paź 2007    Temat postu:

Oleg zrobił to co mu kazał sierżant - "nakrył" ogniem budynek. Właśnie przeładowywał broń gdy usłyszał naraz serie z CKM-a i rozpaczliwy krzyk żołnierza. Rosjanin obejrzał się za siebie i ujrzal młodego żołnierza ze straszną raną w brzuchu. - wykrawi się... - pomyślał. W myślach stanął mu obraz brata, tak samo ranionego... Pamiętał co wtedy zrobił jego ojciec. Oleg podczołagał się do rannego. Jedną ręką zatkał żołnierzowi usta a drugą szybkim ruchem skręcił kark... - Nie było innego wyjścia - szepnął do siebie i z powrotem podczołagał się do swojej broni. W jego głowie rozbrzmiewał dziwny szum...
W tem zobaczył grupkę włochów skłębioną przy jednym z okien budynku. - Jackob - krzyknął - wal w nich! - Po tych słowach sam wystrzelił krótką, celną serie w ich kierunku. Kilku z nich padło na ziemię, jednak nie każdy z nich był śmiertelnie ranny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Śro 20:06, 17 Paź 2007    Temat postu:

Michał słysząc terkoczącego Brena Olega wypadł zza kawałka muru i podbiegł do drzwi budynku. Za nim biegł żołnierz z Thomsonem i pruł po oknach. Sierżant naparł na drzwi barkiem. Były zamknięte.
- Młody dawaj granat- krzyknał do żołnierza za nim który zmieniał przy murze magazynek. Ten kiwną głową i podał sierżantowi to o co ten prosił. Michał chwycił garnat, potem podniusł Garanda na biodrze i wypalił w zamek. Drzwi jęknęły. Michał odbezpieczył granat, kopnał drzwi i wrzucił go do środka.
- Do środka! - krzyknął do kaprla na końcu ulicy, ale ostatnia literę zagłuszył odgłos wybuchu wewnątrz. Przez otwarte drzwi wyleciała ludzka ręka. Michał nie zwrucił na nią uwagi. Wpadł do środka z Garandem przed sobą. Na podłodze przed nim leżao dwuch rozszarpanych żołnierezy wroga. Następny leżał pod ścianą. Widząc sierżata odruchowo siegnął do kabury po pistolet. Michał był szybszy. Wziął go na cel i oddał strzał. Z ust sztywniojącego trupa wydobyła się strużka krwi. Strzał był skuteczne. Michał obrzucił pomieszczenie szybkim spojrzeniem. Był to zapewne przedpokuj. Na wprost niego był drewniane schody a w kącie zejście do piwnicy. Sierżant odczekał chwilę aż do budynku wpał kapral i kilku ludzi.
- Charles ty do piwnicy, ja na górę- krzyknął


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Śro 21:15, 17 Paź 2007    Temat postu:

Tym czasem Tom przedzierał się pomiędzy budynkami wraz kilkoma innymi żołnierzami.
- Cholera jasna gdzie oni są?! - młodzieniec zadawał sobie to pytanie w duchu.
Wszędzie słychać było strzły i jęki rannych. Tom wychylił się z za winkla i ujzał wchodzącego do budynku sierżanta i kilku innych żołnierzy za nim. Na jednym z dachów Tom ujżał CKM'a. Na szczęście Tom w ciemnym zaułku w którym był nie dostrzegalny dla operatora CKM'u. Tom szybko skoczył pod ścianę, po jego lewej stronie i przyłożył do nie dłoń. Z kciuka zrobił "podpórkę" na broń i wycelował. Na dachu Tom nie dostrzegł żadnego innego żołnierza oprócz CKM'isty. Trudnością którą Tom dojżał w oddaniu strzału było to iż wróg był schowany za CKM'em. Tom wyczekał na odpowiedni moment. Operator odwrócił się celując w jakiegoś brytyjczyka i nagle z zaułku w którym się znajdował Tom rozległo się głuche echo strzału. CKM'ista został trafiony pod pachę. Karabin automatycznie skierował się lufą do ziemi a cel Tom'a spadł na ziemię. Tom szybko ale ostrożnie wychylił się z za winkla i gdy ocenił teren na czysty szybko pobiegł do budynku w którym znajdował się sierżant i kilku innych żołnierzy.
- Sierżańcie proszę o pozwolenia na zajęcie pozycji na na górze tego bloku w celu oczyszczenie terenu z wroga - powiedział szybko do idącego sierżanta na wyższe piętro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalot
Obrońca Światła



Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Eergonia

PostWysłany: Czw 16:26, 18 Paź 2007    Temat postu:

Michał tylko kiwnął głową
- Zaraz zobaczymy czy te skurczybyki tam nie siedzą! Wy czterej! Za mną!- po tych słowch Michał wbiegł na schody, a za nim wskazani. Gdy Michał pokonał pierwsze schody pod nogi potoczył się mu granat. Sierżant zamarł. W ciągu jednej sekundy w Michale odegrała się walka. Uciekać czy podnieść i odrzucić?
- Cholerni makaroniarze!!!- Michał szybko podniusł granat i cisnął na pietro po czym od razu padł na ziemie. Po eksplozji szybko sie podniósł i wbiegł na górę. Obok niego pojawił sie szybko jakiś żołnierz z Thomsonem.
- Zabezpieczcie tu teren. Ja ide na balkon! - powiedział i podbiegł do okna. Wybił je butem i wystawił chełm jakiegoś trupa Włocha. W powietrzu od razu zaczęły świstać pociski i poszatkowały chełm. Sierżant szybko odskoczył i wbiegł do innego pokoju. Nie zauważył tam nikogo tylk jakąś drabinę w kącie. Nie namyślając sie długą wspiął się na nią i wyszedł na dach przez klape w suficie. Na dachu siedziało kilku Włochów i strzelało do Brytyjczyków na zewnątrz. Michał cicho podbiegł do jakiegoś strzelającego z pistoletu maszynowego FNAB-43.

Sierżant ogłuszył go kolbą i ,,porzyczył" jego karabin. Po czterech celnych seriach w plecy na dachu nie był juz nikogo.
- Włoski szmelc- rzekł Michał z obrzydzeniem i wyrzucił FNAB-a po tym jak wychylił sie z balkonu i chciał ściąc serią jakiegoś Włocha ale pistolet maszynowy się zaciął.
Michał szybko zbiegł na dół do żołnierzy których zostawił na dole. Gdy schodził po darbinie nagle do jego uszu dotarł odgłos strzelaniny. Wpadł do pomieszczenia ze schodami i ze zgrozą zobaczył jak czterech jego ludzi leży we własnej krwi a jednego dobija jakiś Włoch.
- Ty suko!- Michał wziął go na cel ale nie wystrzelił bo rzucił sie na niego inny zaczajony za ścianą. Michała odrzucił do tyłu i rąbnął głową o ściane za nim. Półprzytomnie wyciągnał bagnet. Gdy Włoch na niego naskoczył wyciągnął go do przodu i zamknał oczy. Na ręce trysnęła mu ciepła krew. Michał otworzył oczy i ściągnał z siebie trupa. Jego kompan stał nad sierżantem z pistoletem wycelowanym w jego głowę. Coś krzyczł po włosku i wskazywał na trupa obok Michał. Nagle za jego plecami rozległa się seria, która rozpruła mu brzuch. Ciało zwaliło się z łoskotem.
- Sir. Teren zabezpieczony!- krzyknał kapral, podbiegł do sierzanta i pomógł mu wstać. - Są nowe rozkazy. Mamy bronić tego co mamy, bo Włochów jest więcej niz przypuszczaliśmy. Czekamy na pancernych.-
- Dzięki- rzekł Michał i wstał -Rozstwaić sie!- krzyknął do ludzi którzy wchodzili po schodach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gerald
Lśniący jeździec



Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Z Lasu

PostWysłany: Czw 21:46, 18 Paź 2007    Temat postu:

Tom szybko wszedł na dach, jednak cały czas starał się być dyskretny i ostrożny. Na dachy leżało kilku tropów których Michał zdjął za pomocą włoskeigo pistoletu maszynowego. Tom zlokalizował miejsce w którym się znajdował poczym znalazł otwór w blance na dachy który chronił go przed widokiem wroga, a przy okazji miał doskonały widok na okolice. Po kilku minutach strzały stawały się co raz to żadsze. Tom obserwując okolicę natrafił się na trupa leżącego na samym środku skrzyżowania. Najwyraźniej był to strzelec wyborowy.
- Nie wiedziałem że te makarony mają snajperów - powiedział do siebie Tom i usmiechnął się. Potem jego uwagę przykuł widok młodziutkiego brytyjczyka który leżał na ziemi z dziórą w brzuchy. Boże miej go w swojej opiece. - po tych słowach Tom zrobił znak krzyża i powrócił do obserwacji. Tom powoli obserwował teren. Nagle brytyjczyk zamarł. Skrzyżowanie na którym leżał przed chwilą włoski strzelec wyborowy było puste. Co gorsze Tom nie widział żadnych śladów krwi ani tego żeby ktoś go pociągnął po ziemi.
- Cholera jasna. Nie doceniłem tego makarona. - po tych słowach wiedział że owy wrogi snajper ulokował się na jakimś dachu albo balkonie i czeka na jakeigoś żołnierza aby wpakować mu kule w łeb. Tom nie wiedział co zrobic czy czekać aż wróg wystawi łeb i go odstrzelić czy też może opuscić swoje legowisko i "zapolować" na makarona. Młodzienieć przekręcił sie i szybko przeturlał się do drabiny i szybko zszedł na dół do sierżanta.
- Panie sierżańcie melduje że włoski strzelec wyborowy jest na tym terenie ale nie ogę go wykryć. Sądze że mógł się gdzieś ulokować i tylko czeka na nasze wyjście. Co mam zrobić czy zająć pozycję na dachu czy zapolować na wrogiego snajpera. - Tom prawie że wyrecytował swoje słowa poczym stanął na baczność i poczekał na dalsze rozkazy sierżanta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Drużyna Eergońska Strona Główna -> Forumowe RPG Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin