Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:26, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio wbiegł na mury i zajął miejsce obok towarzyszy. Naciągnął bełta.
- Prawie jak w domu... - zaśmiał się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:31, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
-Widze że humor dopisuje- krzyknął Michalot i posłał strzałę w pierwszego wroga który wszedł w zasięg jego łuku. Strzała poszybowała i utkwiła w jego udzie. Michalot zaklął pod nosem ale nie znechęcił sie i strzelał dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Śro 16:33, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald dostrzegł Króla poczym powiedział do Michalota:
Ciekawe komu zabrał tą kusze i bełty ... - to powiedziawszy Gerald wyjął strzałe i oglądnął ją dokładnie dodając:
- Ale beznadziejne te strzały robią tutaj - poczym nałozył jedną na cieciwe i wystrzelił prosto w jednego z dzikusów. Strzała poszybowała w kierunku z napastnika i trafiła prosto w jego genitalia.
- Ale to było hamskie - poczym gerald szybko nałożył drugą strzałe ale tym azem wycelował i trafił centralnie w głowę - Żal mi go ale nie on jeden otrzyma dzisiaj promocje do zaświatów - Gerald zaśmiał się i zaczął wypuszczac strzałły w kierunku napastników.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Śro 16:37, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:35, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Pudło- krzyknął Michalot ze zdziwieniem -Gerald co sie Ci stało- zapytał Półelf ze śmiechem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Śro 16:41, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald strzelając z łuku mówił na głos:
- 20,21,22,24,25.... - liczył z zadowoleniem poczym krzyknął - Jasny Gwint !!! Zgubiłem się muszę liczyc od nowa...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Śro 16:47, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:42, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Chyba jak mu przyładowałem w warę to mu się oko skrzywiło. - Zaśmiałsię Hisio i pociągnął za spust kuszy. Ta rozleciała mu się w rękach zaraz po tym jak wypuściła bełt. Hisio rzucił szczątki na ziemię i zaczął wyklinać że trafili do jakiejś dziury gdzie wszystko jest dziadowskie. Spojżał na leżącego obok martwego strażnika. Zabrał mu łuk i strzały.
- Na wojnie trzeba walczyć tym co się ma, ale tak wogle to ten łuk jest źle wyprofilowany.
Mimo wszystko strzelał dalej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:47, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michlot zamilkł i wstrzymał oddech. Widział jak olbrzymi Ghouranin jedzie na czele armii i wysuwa sie na przód. Półelf skoncentrował się tylko na strzale i celu. Poczekał aż przeciwnik ponagli konia i przez chwile przestanie sie zasłaniać tarcza.
- Nadgorliwiec- pomyślał Michalot i posłał strzałę wpreost w przeciwnika. Strzała furknęła w powierzu i wbiła sie Ghourianinowi w szyję strącając go tym samym z konia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Śro 16:51, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald wciąż liczył i podbierał strzał od stojących obok łuczników.
- A teraz super trio - poczym nałożył trzy strzał na cięciwe, szybko wycelował i strzelił. Strzały zdjęły trzech dzikusów na koniach jednak jeden znich dostał w ramię i jechał dalej.
- Tak nie może być poczym wyjął jeszczę jedną która powędrowała prosto w otwartą paszcze napastnika który coś krzyczał.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Śro 17:06, 05 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:56, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot nagle poczuł silne uderzenie które go odrzuciło do tyłu tak że gruchnął o krawędź murów. Strzała wystrzelona przez jednego z napastników trafiła Michalota w ramię, ześlizgujac się po kolczudze. Siła uderzenia była bardzo duża. Półelfowi zamgliło się w oczach. Widział jakiś ludzi ale jak przez mgłę. Słyszał jakieś krzyki, jęki. Nagle wrócił do przytomnych. Otrząsnął sie i chwiejnie wstał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 16:58, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Jakbyście trochę bardziej uważni byli to byście spostrzegli że oni sobie nic nie robią z tego że do nich strzelamy. Jest tu wogle jakaś katapulta? Wykrzyknął Hisio.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Śro 17:03, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald widziąc Michalota podbiegł do niego przytym wystrzeliwując jeszcze jedną strzałe.
- Nic Ci nie jest?! - spytał zdenerwowany - Niech ja tylko dowiem się który to zrobił to wpakuje w niego 20 strzał i zostawie żeby zginął w męczarniach.... - powiedziawszy to nagle jakaś strzałą przeleciała mu koło ramienia.
- Którego to się żarty trzymają - poczym odszedł do muru i szybko wystrzelił kilka strzał które postrącały jeźdźców z rumaków.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Czw 12:57, 06 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Śro 17:11, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Eol chwycił obiema rękami lekko zataczającego się ojca i zarzucił go sobie na barki i zniusł powoli z murów. Gdy zszedł już po schodach położył ojca na ziemi i krzyknął : Medyka!! - Po chwili przybiegł siwy mężczyzna z torbą na ramieniu. - Ja się nim zaopiekuje. - wyszeptał medyk klękając przy Michalocie. - No, mam taką nadzieje mruknął Eol i z powrotem pobiegł na mury.
- Czy jest tu gdzieś katapulta? Chyba kpisz waść. Jak byśmy coś takiego tu mieli to już dawno było by w ruchu! No, ale mamy kłapaczki - powiedział do Hisia Earnil z dziwnym błyskiem w oku.
Ci z dzikich, którzy byli najbliżej murów zaczęli przykładać doń pięć drabin. Drabiny były zaopatrzone w duże, ciężkie haki.
- Strzelać w nich!! - rozkazał Earnil wskazując na dzikusów wspinających się po drabinach. Strażinicy nie zdążli nawet napiąć łuków, gdy w ich strone poszybowała ławica wrogich strzał...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 17:19, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Nic mi nie jest- mruknął Michalot i wstał. Otrząsnął się i rzekł
-Tam są bardziej potrzebujący- tu wskazał na mury- mugłbyś - i nagle urwał bo chmara strzał poszybowała na na ich głowami. Kilka z nich wbił sie wokół nich. Jedna trafiła medyka, który z jękiem osunął się na ziemię. Michalot podbiegł do niego i sprawdził mu puls. Nie żył. Półelf zaklął pod nosem i wbiegł na mury, gdzie Ghoruanie przystawili drabiny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Śro 18:02, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
W oczach Earnila pojawiły się łzy. Na jego oczach umierali jego żołnierze...Ci których osobiście uczył wszystkiego...Jak trzymać broń... Teraz wielu z nich leżało bez ruchu ze strzałami tkwiącymi w ciele. Słychać było jęki i wołania o pomoc...
Twarz dowucy stawała się czerwona... Oddech przyśpieszył...
- Żeby tak się sami powyrzynali!! Żeby im smrud nogi powykręcał! Żeby ich gówna nie chciały dupy opuścić!!! - krzyczał w furii dowudca.
Mężyzna sapnął głośno... - Stregicz!! Areness!! Uruchomcie śluzy!! Niech się w końcu na coś przydadzą!
Dwaj strażnicy wywołani przez dwudce zbiegli szybko w murów i zniknęli w jakimś zaułku. Po chwili pod murami twierdzy popłunęła istna rzeka... Nie duża, ale zdołała pokrzyżować plany dzikusów. Wieleu z nich utopiło się w niej. Szturm na jakiś czas został przerwany. Ryki Ghouranów ucichły.
Była czas na pochowanie zabitych i opatrzenie rannych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 20:44, 05 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot wbiegł na mury by zobaczyć co woda robi z dzikimi. Półelf patrzył ale musiał szybko ochłonąć ze zdziwienia skąd pod murami się wzięła rzeka, bo kilka drabin nadal sterczało od muru a po nich wspial się jakiś pięciu czy siedmiu niedobitków którzy najwyraźniej zrezygnowali z ucieczki.
Michalot zareagował szybko i krzyknął do Earnila- Tu jest jeszcze kilku. Przydała by mi się pomoc-to mówiąc rzucił się z mieczem na pierwszego który wszedł na mur. Przeciwnik próbował właśnie zeskoczyć z muru, lecz w tym właśnie momencie półelf ciął go mieczem w poziomie po brzuchu. Ten cios rozciął Ghouraninowi Skórę, tak że zaczęły się sypać na Michalot jego flaki. Półelf nie miał jednak czasu na patrzenie jak wróg pada wrzeszcząc. Wskoczył na blankę i kopnął z rozmachem w twarz następnego wspinającego się po drabienie, który poleciał z okrzykiem w dół najprawdopodobniej łamiąc sie z zetknięciem z ziemią. Następny Ghouranin nie chcąc skończyć jak poprzednik zamachnął się na półelfa krótkim mieczem lecz Michalot parował cios ciał przeciwnika z góry na dół mieczem rozszczepiając mu czaszkę na dwie półkule. Naraz Michalot zobaczył kontem oka halabarde leżącą niedaleko przy żołnierzu naszpikowanym strzałami. Szybko ją podniósł i zahaczył o najwyższy szczebel drabiny po której wchodzili Ghouranie i odepchnął ją od muru. Walka była zakończona. Wrogowie z wrzaskiem udali się w ostania swoją podróż...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Czw 13:36, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald wstrzymał swój ostrzał gdy ujżał płynącą rzekę w której toną Ghouranie. Spoglądając na mury ujżał jakie szkody wyżądzili napastnicy. Dziesiątku ludzi naszpikowanych strzałami leżało. Kilku jeszcze dychało ale to były ich ostatnie sekundy bądź minuty życia. Wszędzie słychać było jęki i płacz. Obraz za murami przypominał młody las. Wszedzie w ziemi powbijane były strzały. Ranni Ghouranie którym się poszcześciło ostatkiem sił zczołgiwali się z pola walki. Inni którzy nie byli ranni uciekali i zabierali ze sobą najmniej rannych. Nagle Geralda przykuł masakryczny widok. Na murze leżał mały chłopiec z łukiem w ręku i 3 strzałami tkwiącymi mu w klatce piersiowej.
- Kto pozwolił wejść temu dzieciakowi na mury - powiedziawszy to Gerald pochylił swoją twarz. Po chwili gdy ją podniósł z jego policzkó spływały krople łez. Zabrawszy co jego podszedł do młodego chłopaca poczym wziął go na ręce. Powolnym krokiem schodził z murów trzymając chłopca na rękach jak Pan młody tzryma swoją żonę na weselu. Nagle krzyk i pisk dobiegł z naprzeciwka. To byłą najwyraźniej matka chłopca która poznała swoje dziecko. Stanęła na przeciwko Geralda krzycząc w Niebo Głosy:
- Dlaczego on! Co on takiego zrobił! Dlaczego mój syn! - poczym uklękła przed Geraldem i zakryłą swoją twarz rękami. Gdy już doszłą do siebie wstała, otarła łzy rękawem i wzięła swoje dziecko na ręce. Gerald ucałował niewiastę i dziecko w czoło poczym z bólem w sercu poszedł wolnym krokiem na mury aby pomóc znosić rannych i zabitych.
- Jak można było do tego dopuścić aby takie małe dziecko znalazło się na murach - powiedziawszy to Gerald szybko wbiegł na mury i krzycząc z całych sił strzelał do uciekających z pola walki Ghouranów. Kapitan Leśnej Straży nałożył cięciwę na łuk poczym wycelował w jednego z napastników poczym wypuścił strzałę która znalazła się w łudce wroga.
- To za jedą strzałę - wykrztusił z siebie Gerald poczym nałożył kolejną strzałę na cięciwę znowu wycelował i trafił go w jego odbyt poczym rozległ się krzyk z ust Ghourana:
- To za drugą strzałę - ledwo wypowiedział wcześniejsze słowa, nałożył kolejną, trzecią już strzałe i powiedział:
- To za trzecią strzałę - powiedziawszy to puścił cięciwe a strzała poszybowała i trafiła dzikusa w głowę.
Gerald jeszcze nigdy nie doznał takiej złości. Gdy wystrzelił trzecią strzałę upadł na kolana. Dłonie położył na udach a z oczu kapały na jego dłonie krople łez. Cięzki oddech był tym bardziej głośny gdy Gerald zacisnął zeby.
- Pomszczę Cię chłopcze, pomszczę Cię - słowa te wyleciały z ust Geralda przez zaciśnięte zęby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Czw 16:55, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Kto pozwolił wejść temu dzieciakowi na mury...
- Obowiązek...- Gerald usłyszał cichy głos zza pleców. To byłe Earnil. Wraz z żyjącymi żołnierzami zabierali ciała zmrałych z murów. - Takich jak on, było tu wielu... - mówiąc to położył dłoń na ramieniu Kapitana Leśnej Straży....
Eol znsoił mozolnie każdego zabitego na wyznaczone przez dowudce miejsce. Gdy zauważył kogoś kto był ranny, wołał medyka...
Gdy zakończył swoją prace stanął na murach i podparł się zakrwawionymi rękoma po boki. - Ale cholerstwa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Czw 17:37, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio przysiadł na blankach, widok uciekających Ghouran wprawił go w zakłopotanie. Stoczył już wiele bitew i miał na tyle doświadczenia, że mógł spokojnie stwierdzić, że oni wrócą. Tym razem z większą armią, lepszym sprzętem... Kiedy on dowodził zawsze wybijał wrogów do ostatniego, ale tutaj nie dysponował już armią, był zwykłym człowiekiem potrafiącym dobrze walczyć. Lecz to nie zastąpiłoby całej armii w starciu z Ghoranami. Teren też nie był sprzyjający. Wszędzie step, praktycznie żadnych kryjówek i miejsc na zasadzki. Wszyscy byli w rozpaczliwej sytuacji, jednak coś błysnęło w jego umyśle, zaraz podszedł do kapitana i zapytał.
- Czy Ghouranie atakują od dawna? Jeżeli tak, to jak odpieraliście ich ataki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Czw 18:36, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Obowiązek, Ty to obowiązkiem nazywasz - powiedział przez zaciśnięte zęby Gerald.
- Co takie dziecko zrobi, ono miało jakies 4 lata. - Gerald chycił za fraki Earnila
- Jak można do czegoś takiego dopuścić. Czy Ty wiesz co jego matka przeżyła. Jeżeli była sama i miała tylko tego jednego synka to ja jej daje conamniej 3 dni i się powieśi z rozpaczy. - To powiedziawszy Gerald przycisnął Earnila do blanki i oznajmił:
- Jestem tu gościem i cieszę się bardzo że przywitałes nas mimo że nas nie znałeś jednak ten "obowiązek" który tu obowiązuje wyrwał mnie z ruwnowagi bo wiesz mi chociaż nie mam tyle lat co Ty to przeżyłem kilka poważnych walk na murach i ani razu małe dzieci nie brały w nich udziału. - Po tch słowach Gerald puscil Earnila i odszedl pomagac znosic rannych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Czw 18:53, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Zostaw go, - odpowiedział Hisio - On ma rację, każdy kto tu mieszka powinien walczyć w obronie swego miasta. Ten chłopak i tak w końcu by zginął, nie rozumiesz tego? Nie zginął jak tchórz, tylko jak bohater. Jak prawdziwy wojownik. I przestań się unosić z powodu jednego dziecka, nie widzisz ile tu innych trupów? I jeżeli nie będziemy się szykować do obrony to wszyscy tak skończymy, nie rozumiesz?! Nie będziemy się rozżalać nad jedną duszą! A teraz pomagaj nosić zabitych! Już!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Czw 19:25, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Przestać się unośić z powodu jednego chłopaka ?? To dziecko miało 4 lata, ono nawet nie wiedziało jak za co się zabrać a jak nawet wiedziało to było zbyt młode by umierać i nie zgineło jak bohater tylko z powodu czyjejś głupoty - powiedziawszy to Gerald dodał:
- Jeżeli Tobie takie dziecko nie robi róznicy jak umrze to albo jesteś całkiem pusty albo dostałeś od kogoś w czape w tej Karczmie. - To odpowiedziawszy Gerald zaczął pomoagac innym zbierać trupy i rannych .....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Czw 20:21, 06 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot z oczami przepełnionymi smutkiem podszedł do Geralda...
- Spokojnie, już nic nie da się zrobić- powiedział spokojnie chowając miecz do pochwy-Taka jest niestety wojna... Jedni odchodzą inni zostają by ich mścić... Teraz bacz uwazniej w kogo mierzysz i w jakim celu bo odebrać komuś życie to straszny czyn...- tu poklepał Gerald po ramieniu - Wierz mi- tu ścisnął go mocniej i popatrzył mu w oczy- Ci ludzie- tu wskazał głową na Earnila- Nie chcieli jego śmierci... ale nie mięli wyboru. Nie znamy tego miasta nie wiemy dokładnie w jakiej są sytuacji. Pogadamy o tym wieczorem... może coś na to poradzimy...- zakończył Michalot i przygarnął Geralda po czym szepnął mu w ucho- Ten chłopak już podąża własną ścieżką w ostatnią podróż...wierz mi tam gdzie dojdzie będzie mu dużo lepiej...-Michlot szybko zamrugał
- Qwinde la watra lisiui ra bella... nie martw się przyjacielu...- po tych słowach półelf odszedł zostawiając młodego kapitana samego...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pią 14:58, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald po tych słowach pochylił na chwilę głowę poczym podniusł ją szybko i wytarł łzy z policzka rękawem.
- Dobrze powiedziane Michalocie - poczym poprawił co miał na sobie i dodał:
- Jedni odchodzą a inni zostają by ich mścić - to powiedziawszy popatrzył na pole walki i powiedział sobie w duchu:
- Pomszczę Cię chłopcze - potych cichych słowach podkasał rękawy i zabrał się za rannych i zabitych w dzisiejszym i chyba nie ostatnim pojedynku .........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Pią 15:44, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Earnil podszedł do samego już Geralda, ignorując pytanie Hisia. – Młodzieńcze – wyszeptał, a jego głos drżał z gniewu. – Sądząc po twoim wyglądzie i zachowaniu...nie masz dzieci, ani nie jesteś żonaty….Każdy ojciec wiedział by że to dziecko nie miało czterech lat a dziesięć…W wieku czterech lat dziecko potraf dopiero chodzić i wypowiadać co prostsze wyrazy… Ale nigdy w tym wieku nie naciągnie cięciwy!! Miał na imię Orenos, dobrze powiedział twój przyjaciel. Ten dzieciak postawił zginąć śmiercią bohatera, w obronie twierdzy, matki i sióstr! Wiedział że jeżeli Ghouranie zajmą twierdze, zginął wszyscy! Nie chciał umrzeć jak tchórz! Chowając się po kontach!! …Sam dwa dni temu straciłem dwóch synów…Wysłałem ich z meldunkami…Ta dzicz dorwała ich! Obu. Obdarli ich żywcem ze skóry na naszych oczach, poza zasięgiem strzał!! Matka tego dzieciaka wie, że jej syn zginął tak jak zginęło wielu mężczyzn! Teraz pochowa go razem ze swoim mężem w mogile z napisem : Polegli jak bohaterowie, ratując twierdze i jej mieszkańców!! …I…Jeszcze jedno…Tkniesz mnie jeszcze raz, a pożałujesz….
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pią 16:00, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot odchodząc usłyszał nagle głos Earnila. Słysząc po tonie nie zapowiadało sie to dobrze... Półelf podszedł szybko do Earnila i powiedział do niego
- Wybacz naszemu przyjacielowi Geraldowi ale nigdy nie widzaił sytułacji w której walczą dzieci...- to mówiąc spojrzał znacząco na młodego kapitana- Wybacz mu bo jest tym bardzo przejęty... To dobrze że życie ludzkie ma dla niego znaczenie- to mówiąc Michalot odszedł kawałek i popatrzył sie w dal...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pią 16:44, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio, który nie znosił gdy ignoruje go ktoś niższy stopniem podbiegł do Earnila, złapał go za fraki i uniósł nad ziemię.
- Zadałem istotne pytanie, nie rozumiesz że od tego zależy czy tutaj przeżyjemy?! Gadaj natychmiast!!! Jak utrzymaliście się tutaj tak długo?!
Hisio nienawidził braku informacji, a w niemocy z powodu braku pożądnego wojska przeciwko armi wrogów mógł polegać jedynie na swoim zmyśle strategicznym. Tylko czy to wystarczy? Zadawał sobie w duchu to pytanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pią 18:58, 07 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald przeszedł dzisiaj swój nagorszy koszmat w życiu jednak dzieki pomocy Michalota doszedł troche do siebie. W ciąż nie mógł zapomnieć tego momętu kiedy matka syna z płaczem odbiera martwe ciało chłopaca.
Kątkiem oka Gerald ujżał Hisia który trzyma w powietrzu Earnila i najwyraźniej czegoś chce się dowiedziec.
- Co on chce od niego - jednak nie reagował ponieważ nie chciał się jeszce bardziej denerwować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Sob 9:09, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Earnil uderzył Króla prostow nos, tak że coś ni8epokojąca chrupnęło i pociekła zeń krew. Tę całą sytuacje zobaczyło pięciu strażników rozmawiających nieopodal sciszonymi głosami. Podbiegli do Earnila oraz Hisia i rozdzielili ich. Trzech z nich obezwłądniło Hisia i przyparło twarzą do ściany. Jeden przeszukał Króla...
- Chcesz coś jeszcze powiedzieć? - zapytał czerwony od gniewu dowudca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Sob 9:55, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Panowie...- Michalot szybkim krokiem podszedł do Earnila.
- Co tu się dzieje?- Nagle zobaczył że król jest obezwładniony przez strażników, a z jego nosa leci krew.
- Ludzie, do cholery- krzyknął oburzony- To nie czas na walkę między nami- pół elf wyglądał jak by miał eksplodować- Nie widzicie kto jet naszym wrogiem, wspólnym wrogiem...- tu półelf podszedł do trupa strażnika z którego piersi wystawały dwie strzały- Nie widzicie...- mówił ze łzami - Oni nas mordują i chcecie się sami powyrzynać jak wilki w pułapce?? Tego chcecie??- Michalot tracił nad sobą panowanie - Powinniśmy sie ze sobą sprzymierzyć a nie walczyć ze sobą jak... jak... ugfff- ojciec Eola tracił impet- Jak dzieci które coś nabroiły wiedzące że rodzice zaraz wrócą. Nie zrzucajmy winy za krew tych ludzi na jednych to na drugich- Tu Michalot popatrzył an Geralda a potem na Hisia...
- Viasta alemno onli alkidie...alias to marnu la daian- powiedział po elficku- Zjednoczmy się przeciw naszym wrogom... albo zginiemy- po tych słowach Michalotowi nagle brakło tchu. Osunął się na kolana teraz dopiero uświadomił sobie, że strzała lekko rozerwała mu skurę na barku. Małe niewielkie skaleczenie podczas walki... Półelf nagle szybko pomyślał ale jakby w oddali ziemia się mu toczyła spod nóg
- Ciekawe czy Ghouranie używają zatrutych strzał...- Michalotowi błysnęła myśl...widział ludzi jak przez mgłę ale dostrzegł zarys brata...
- Potrzebuje twoich ziół- szepnął po czym stracił przytomność...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Sob 14:05, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio zebrał w sobie cały gniew. Odrzucił strażników na bok i podniósł z ziemi swój kostur. Wyciągnął z torby kilka ziół i przyłożył do nosa. Kawałkiem szmatki przetarł krew. Zpode łba rzucił wrogie spojżenie na kapitana.
- Ta zniewaga krwii wymaga... Ale nie ode mnie, tamci wyrżną was wszystkich. Chciałem pomóc, ale skoro nie chcieliście... Idę znaleźć wyjśćie z tego przeklętego miejsca.
Zarzucił swój sprzęt na ramię i zszedł z murów. Pokierował się do głównej bramy. Kopnął kołowrót, przez co otworzył bramę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|