Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Sob 14:11, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Ni stąd ni zowąd pojawił się Eol. Omiótł wzrokiem całą sytuację i mruknął - na chwile ich samych zostawić...
Wziął na swe ręce Michalota i zniósł prędko z murów. Położył go na ziemi, tak samo jak wtedy, w czasie oblężenia, i przyprowadził medyka.
- Tak, tak...yhm...No być może...Nie... - mruczał meadyk oglądając rane Michalota.
- To coś powarznego? - zapytał tak głośno i niespodziewanie, że mężczyzna odskoczył.
- Co...? A, tak... Nie umrze. Rana nie jest głęboka. Musiał się zmęczyć lub bardzo go emocje poniosły... Jest wycieńczony.
Meadyk opatrzył dokładnie rane Michalota. - Dzięki - mruknął Eol ponownie biorąc na ręce ojca i zaniusł go do gospody. Ignrując pytające spojrzenie barmana, ułożył Michalota na łóżku, w pokoju na piętrze...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Sob 14:55, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio kroczył przez most zwodzony podpierając się kosturem. Zastanawiał się gdzie mógłby szukać jakiegoś teleportu. Stwierdził że ma za mało ekwipunku. Udał się na pobojowisko i zaczął szukać czegoś przydatnego. Ghouranie nie byli jakoś specjalnie uzbrojeni, ale w porównaniu ze śmieciami w twierdzy tu była istna królewska zbrojownia. Z jednego trupa Hisio wziął pas ze sztyletami, były tylko trzy, ale zawsze coś, innemu podebrał łuk, z kilku kołczanów nazbierał 15 strzał. Istotnie były zatrute. Hisio pomyślał o rannym Michalocie. Słyszał słowa medyka "nic mu nie będzie", ale wolał się upewnić. Zeskrobał ze strzały trochę zaschniętej mazi i posmakował. Wypluł szybciej niż zepsuty obiad. Nie znał tej trucizny, ale mógł z całą pewnością stwierdzić, że zwykłe leki jej nie powstrzymają. Nie miał też ziół żeby zrobić porządną mieszankę. W końcu zdecydował że potrzebuje więcej czasu. Wyjął skórzany woreczek z roślinami i przywiązał do niego list, na którym wcześniej napisał "Podajcie mu to, zatrzyma działanie trucizny na jakiś czas, jak się ocknie podajcie mu dużo wody." Przywiązał casłość do strzały. Wycelował w zamkowe mury. Najpierw namierzył kapitana, potem zrezygnował i strzelił w drewnianą belkę.
- No proszę jak w dobrej sprawie to potrafię strzelać. - powiedział do siebie i udałsię w kierunku skał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Sob 22:18, 08 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Do jasnej ciasnej !!! - krzyknął Gerald - Czy Wam już zmysły odebrało! Chcecię się bronić przed Ghouranami a nie umiecie utrzymać porządku w miejscu które jest narazie naszą jedyną deską ratunku - poczym pokazał zakrwawionymi rękami na mury i inne budowle znajdujące się w twierdzy.
- Jeżeli chcię się prać nawzajem z powodu że ktoś nie odpowiedział komus na to w jaki sposób się bronią przed atakami jakis dzikusów to nie mamy szans na przeżycie. - Po tych słowach popatrzył się na Earnila i Hisia który otworzył bramę i powoli opuszczał twierdze.
- Mnie zaszokowało już coś na tych murach ale to co Wy robicie przechodzi ludzkie pojęcie - potych słowach dodał:
- Ja nie mam zamiaru ginąć na tych murach broniąc ich ale jeżeli nie dojdzie tu do jakiegoś porządku to zginiemy wszyscy. Sam nie jestem najlepszy ponieważ z mojego powodu też doszło do pewnego incydętu ale wasza kłutnia jest na wiekszą skalę. Po tych słowach krzyknął za mury do Ktróla:
- Hisio wracaj natychmiast samemu nie podołasz a Earnil powiedział że porozmawia z Tobą a to że Cię walnął w nos to z mojej winy ponieważ wzruszyłem go troche wcześniej. - po tych słowach popatrzył się na Earnila wzrokiem proszacym o to co powiedział Królowi ........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Nie 9:36, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Dowudca westchnął. - Mać ich wszystkich... . Razem z pięcioma strażnikami oddalił się w kierunku kwatery straży. Idąc napotkał strzałę Hisia i woreczek doń przywiązany oraz kartkę z napisem : "Podajcie mu to, zatrzyma działanie trucizny na jakiś czas, jak się ocknie podajcie mu dużo wody." Earnil odwinął woreczek - to pewnie chodzi o tego jego przyjaciela co jet ranny... - mruknął . - poszukaj go, a jak znajdziesz to mu to podaj. - przy tych słowach dał do ręki jednemu ze strażników skórzany woreczek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Nie 12:34, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot nagle się ocknął... Nad jago łózkiem się ktoś pochylał. Po zamglonych kształtach poznał kobietę...
-Ale zaraz gdzie ja jestem?- zapytał się sam siebie... Nagle sobie przypomniał i szybko wstał.
- Spokojnie panie Michalocie- odpowiedziała młoda kobieta lekko przerażona
- Gdzie ja jestem - półelfowi kołatało się w głowie... Hisio...zakrwawiony nos... Gerald...jakieś dziecko...
-O co w tym chodzi- pomyślał w duchu.
- Gdzie ja jestem i co tu robie?- zapytał się młodej kobiety
- Jesteś w karczmie przerobionej na szpital- odpowiedziała ciesząc się że Michalot mówi do rzeczy- W szpitalu nie było miejsca... Przydzieili mnie tu do Ciebie... Twój brat się o Ciebie troszczy... zostawił Ci zioła i tą karteczkę- Tu wskazała na paczuszkę w ręce i zwitek papieru.
- Zaraz... a gdzie on teraz jest?? Co?- zapytał nieco bardziej ożywionym głosem
- Ludzie mówią że popadł w konflikt z Earnilem i opuścił miast ale... ej poczekaj chwile, gdzie ty idziesz?- powiedziała dziewczyna widząc że półelf zaczyna się zbierać i idzie w stronę drzwi.
- Aha- powiedział Michalot- Zapomniałem paczuszki i Ci podziękować- uśmiechnął się do niej, wziął paczuszkę i ucałował ją w rękę.
- Dziękuje za wszystko- i już miał otworzyć drzwi kiedy do jego uszu dobiegł głos Earnila rozmawiającego z inną osoba.
Michalot pomyślał w duchu...
- Musze stąd wyjść tak rzeby Earnil mnie nie zauważył- półelf bowiem nie chciał zwłoki a kapitan na pewno chciałby go przesłuchać.
- Wybacz- powiedział do oniemiałej dziewczyny- aha i nie mów kapitanowi jak wychodzę ale muszę odnaleźć brata- po tych słowach Michalot otworzył okno i zeskoczył z niego na podwyższenie nad wejściem do gospody pokryte dachówką, zostawiając oniemiałą dziewczynę samą. Dalej półelf ześlizgnął się na ziemię. Po tym skoku Michalotowi zakotłowało się w głowie i musiał się oprzeć o ścianę. Wyjął pakunek od brata i zastosował się do karteczki. Ziła popił swoja małą, podręczną manierką. Odczekał chwilę i ruszył do stajni. Wchodząc odczuł działenie ziół bo poczuł się lepij na tyle że zdążył wytłumaczyć stajennemu, że potrzebuje konia, którym przyjechał. Gdy otrzymał to po co przyszedł wyjechał z miasta ślad za migoczącą w oddali sylwetką brata…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Michalot dnia Nie 15:34, 09 Wrz 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Nie 14:09, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio w dramatycznym geście rozpaczy wysunął rękę w kierunku Geralda stojącego na murach i pokazał środkowy palec po czym udał się dalej przez trawiasty step.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Nie 15:37, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Utrąciłbym mu ten palec strzał ale nie zrobie tego.
Gerald popatrzył się jeszcze chwilę na Króla poczym przypomniał sobie o Michalocie. Szybko pobiegł do gospody i napotkawszy dziewicę spytał:
- Czy nie widziała może Pani połelfa. Ponoć leżał tutaj bo był ranny. Jednka gdy dowiedział się ze odjechał w pogoni za bratem Gerald neizwłocznie pobiegł do stajni gdzie wylorował stajennego i wsiadł na swojego konia w ciapki.
- No to teraz pokaż na co Cie stać - poczym walną konia z pięty tak że wierzchoiwec najperw stanął dęba a potem ruszył zostawaiając za sobą chmurę kurzu.
- Ale takiej przygody to jeszcze nie miałem - mówił do siebie pod nosem Gerald jadąc w pogoni za Królem i Michalotem.
Gdy wyjechał za mury dostrzegł postac Eola i krzyknął:
- Eol ja jadę za Twoim ojcem i Hisiem jak chcesz to dołącz do nas. Ostatni przy Królu to zgniłe jajo !!! - potych słowach popędził w kierynku w którym udał się Hisio.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Nie 15:55, 09 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Nie 15:41, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot spinał konia. Musiał przekonać brata do powrotu do twierdzy... inaczej zginie... a wraz z nim jak ślubował on sam. Nie mógł na to pozwolić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Nie 16:38, 09 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Eol siedząc na kamieniu nieopodal bramy zobczył jak jego wuj, ojciec i Gerald opuszczając w pośpiechu twierdze.
- Co im znowu strzeliło do tych łbów...
Pobiegł szybko do osłupiałego stajennego i powiedział żeby o nic nie pytał. Wybrał największego konia i ruszył za resztą. Gdy wyjeżdżał za barme napotkał pytające spojrzenia strażników, w odpowiedzi Eol wypuścił z ust taką wiązanke przkleństw, że wszyscy stracili ochote o co kolwiek pytać....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pon 14:01, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- No i jadą. Też sobie mogłem konia wziąźć... A, nie ja nie posiadam tutaj wierzchowca, no przynajmniej więcej żarcia dla mnie. Michalot, jako twój król oraz starszy brat rozkazuję ci żebyś natychmiast zawrócił, w takim stanie nie możesz jeździć!!! - wykrzyknął Hisio w kierunku Michalota.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pon 18:47, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot ostro wyhamował konia przed Hisiem.
- Wrócimy tam razem ponieważ to jedyne bezpieczne miejsce w tych okolicach- powiedział znacząco półelf
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pon 19:34, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio spojżał nieco rozgniewanym wzrokiem w oczy pół elfa.
- Zawracaj konia. NATYCHMIAST!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pon 20:09, 10 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Nie- powiedział Michalot ale czuł że dalej nie pojedzie - Jezeli ja nie moge prowadzicić to ty to zrób chesz tego czy nie jade z toba...-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Wto 13:43, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy Eol zobaczył że jego wuj i ojciec zatrzymali się, pozwolił wierzchowacowi iść stępa. Gdy podjechał bliżej przyległ do szyji konia i zatopił twarz w jego grzywie. Zamknął oczy. Nigdy nie lubił rozmów jego ojca... To męstwo, bohaterstwo... A on, Eol... Stawiał zawsze sprawe jasno... Dziwne...Ale właśnie w tym momęcie jego życia... Tu na putkowiu... Przypomnaiły mu się te chwile z jego życia, które chętnie by puścił z niepamięć... Kłótnie z ojcem... Liczne bijatyki w których, chociaż walczył o sowje prawa lub w słusznej sprawie... Za nie wszystkie był ganiony... Przypomniał sobie jak gdy był jeszcze młodym chłopakiem, rzucił się na innego, który przezwał jego matke... Gdyby nie interwencja jego ojca, mogło by się to źle skończyć... Zawsze w szokle był uważany za "sprawce wszelkiego zła"... za tego który wszczyna wszystkie bójki... Eol westchnął głośno i wyprostował się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Wto 14:56, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hiso był na granicy rozdarcia. Wiedział, że brat nie puści go samego, ale nie mógł jechać z nim z uwagi na jego stan zdrowia, nie mógł też powrócić do twierdzy, ponieważ musiał znaleźć jakieś silniejsze zioła. W ostateczności podszedł do brata i rzekł:
- Prepraszam.
I ogłuszył go pięścią.
- Eol, choć ty posłuchaj wójka i idź zanieś ojca do łóżka. Nie pozwól mu się przemęczać dopóki nie wrócę. Hisio odszedł w step.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Wto 15:17, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michlot po ciosie upadł na ziemie. Cios Hisia był wymierzony w jego skroń. Zaczynał tracić przytomność... Obrazy przesówały mu się przed oczami tworząc zamazane smugi... W oddali widział syna, brata i przyjaciela ale to było bardzo odległe... Jakaś wewnętrzny głos kazał mu się poddać sile niemocy i słodko pogrążyć się w nieprzytomności...ale drugi kazał mu być przytomnym... Nie wiedział którego posłuchać. W geście rozpaczy rozciął sobie skórę na ramieniu... Ostry boł przeniknął jego ciało... Trochę świadomości, troche świadomości... Ciemność... Nic nie widział i nic nie słyszał...
Szedł ciemnym lasem... przed nim majaczyła sylwetka brata. Spieszył się gdzieś... Nagle się zatrzymali... Hisio się schylił i podniósł wieko klapy odsłaniającej wejście i schody w ciemność...
- Dalej idę sam- powiedział do Michalota Hisio po czym zaczął schodzić w dół
- Nie idź tam sam. Pójdę z tobą.- zaoferował się Michalot ale mówił do ciemności bo jego brat rozpłyną się w mroku otworu...
Nagle obraz się zmienił...
Eol jedzie na koniu a on leżał za nim z tyłu...
Inny obraz...
Poraniony Hisio przychodzi do ich dawnego domu i pada bez życia na łóżko...
- Mam to zioło- szepce i traci przytomność
Ciemność...
Obudził go blask zachodzącego słońca... w jego pokoju panował półmrok. Prz jego łóżku uwijała się ta sama dziewczyna co wcześniej...
- Nic mi nie jest- powiedział ale jego głowę roznosił rozległy ból... Z rezygnacją opadł w pościel...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Wto 15:36, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Mam nadzieję że ten cios zbytnio go nie osłabił - powtarzał sobie w duszy Hisio. Teraz rozglądał się za jakimi kolwiek ziołami, żadko trafiał na jakieś specjalne rośliny, najczęściej mijał to co zwykle u siebie. Mimo wszystko zbierał każdą, która miała właściwości lecznicze. Szedł tak przez pół dnia. Nie czuł zmęczenia, bo myśl o chorym bracie nie dawała mu spokoju. Zaczęło się ściemniać. Gdzie niegdzie spoczywały olbrzymie głazy obrośnięte w niektórych miejscach mchem. Hisio postanowił że to właśnie tutaj spędzi noc, nie chciał iść dalej w ciemności. Był tylko jeden proble. Nie miał z czego rozpalić ogniska. Może to i lepiej, dzięki temu nie zostanie zauważony. Zrobił sobie posłanie z płaszcza i szybko zasnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Wto 15:46, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Eol wziął po raz kolejny w tym dniu ojca na swoje ramiona. Ułożył go wygodnie na koniu i zawrócił do twierdzy. Gdy pzyjechali nikt o nic nie pytał. A nawet nikt nie miał zamiaru pytać. Każdy ich omijał. Matki brały dzieci na sowje ręce gdy się zbliżali... Eol zostawił ojca pod opieką kobiety, która już wcześniej się nim zajmowała.
- Będe na zewnątrz- szepnął do niej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Wto 21:36, 11 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tym czasem Gerald widząc cały przebieg akcji zszedł z konia i wolnym krokiem śledził Hisia nie robiąc przy tym żadnego znaku. Gdy był już zmrok i Król spał na posłaniu, Gerald potajemnie podkradł się do Hisia i zaczepił lica konia o głaz przy którym spał Król.
- Oj co za dzień - po tych słowach westchnął i dodał:
- Byleby tylko noc była spokojna - powiedziawszy to siadł przy Królu i pilnował go przez całą noc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 13:52, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Michalot po jakiejś godzine zasnął...
Stał na murach... widział w oddali ognień trawiący jakąś wioskę. Jakieś rozbłyski... Nagle tuż przed nim pojawił się mały chłopiec przypominający małego Eola... zaczął on coś mówić w dziwnym języku... półelf nigdy wcześniej go nie słyszał... Nagle rozległ się świst. Lecąca strzała trafiła dziecko w krtań... Zaczęło się dusić... Michalot chciał mu pomóc ale ręce miał jak z ołowiu i tylko patrzył jak dziecko umiera... Nagle szybko obraz się zmienił... stał się bardziej rzeczywisty... Widział Geralda siedzącego przy Hisiu, który spał... Nagle cień przemknął obok nich... Gerald niczego nie zauważył... być może dlatego że był zmęczony... Michalot nagle wyczuł niebezpieczeństwo... Spiął się cały...
- Gerald uważaj- chciał krzyknąć ale nie mógł.. Obraz zaczął się oddalać... Trolle... trupy elfów... matki płaczące... trup jego brata, Hsia i Geralda...
- Nieee!!!- półelf zaczął krzyczeć i szamotać się w łóżku - Hisio! Gerald uważaj za tobą!!!- Michalot szamotał się w gorączce... Nagle poczuł dotyk przy kolanie, jak by otarcie... Szybko wyciągnął zza pazuchy sztylet i przystawił osobie do gardła...
- To ja- ktoś szepnął zduszonym głosem ale Michalot już nic nie słyszał tylko opadł bezradnie na łóżko - Wybacz ja tylko usłyszała twoje krzyki... zaraz tu będzie twój syn- Michalotowi dzwoniło w uszach ale zdążył dosłyszeć słowa jakby kobiecym głosem wypowiedziane...
- Pić - szepnął spieczonymi, suchymi wargami. Po chwili poczuł zimną wodę spływającą w jego gardle. Wzrok mu się powoli wyostrzał... Poczuł że jego koszula na plecach jest cała w pocie... Rozróżnił już osobę stojącą przy łóżku... Była to ta owa dziewczyna, która wcześniej się nim opiekowała... Wyraz przerażenia na jej twarzy oznajmiał półelfowi że musi wyglądać okropnie...
Nagle drzwi rozwarły się z hukiem i do środka wbiegł Eol... Podbiegł do łóżka ojca i powiedział do kobiety
- Ma gorączkę... trzeba mu zrobić zimne okłady-
Michalot rozpoznał głos syna.
- Hisio i Gerald są w niebezpieczeństwie- szepnął ledwo dosłyszalnie - Znajdź ich...proszę... Nie zawiedź mnie synu- po tych słowach wyczerpany półelf opadł na łóżko...Kobieta która posługiwała Michalotowi szybko wybiegła po szmaty i wodę, zostawiając Ojca i syna samych...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Śro 14:23, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Eol nie pytając o nic więcej wyszedł. Noc była cicha... Eol stanął na murach i zatopił wzrok w mroku nocy. Ciekawe co mój ojciec miał na myśli mówiąc że są w niebezpieczeństwie... ech... Pewnie to przez tą gorączke... Na wszelki wypadek jak nie wrócą do rana to pojade i ich poszukam...
W tym samym momęcie, na stepie...
...Hisio i Gerald poszuli zapach dymu, który mocno piekł w oczy. Do ich uszu dochodziły różne odgły... Jakieś dziwne brzęki, uderzanie kopyt o twardą ziemię czasami jakieś niezrozumiałe mruknięcie... Głosy zbliżały się z każdą minutą... Z każdą sekundą stawały się głośniejsze... Aż w końcu przerodziło się to w jeden wielki hałas...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Śro 15:44, 12 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
- Co do... - Hisio wyrwałsię ze snu. - Gerald co ty tu robisz? Miałeś zostać z innymi. Co to wogle za hałas. Zbieraj rzeczy musimy się ukryć.
Powiedziawszt to zwinął posłanie podniósł kostur i zarzucił sobie na ramię torbę podrózną. W wielkim pośpiechu spoglądał na Geralda.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Czw 7:50, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Tymczasem Michalot nagle się ocknął coś lekko go piekło na piersi. Zoriętował się co to i wyciągnął spod koszuli nocnej. Był to mały pazur smoka oprawiony w liście na modłę elfów, z wygrawerowanymi runami. Pazur tlił się czerwonym blaskiem...
Dawno temu gdy Hisio i Michalot wiele podróżowali i przemierzali Eergonie, przyświadczyli przysuge królowi elfów, który w zamian podarował im te dwa amulety. Jeden otrzymał Hisio a jeden Michalot. Bracia za pomocą nich mogli sie w pewien sposób komunikować...Michalot zazwyczaj gdy był daleko od brata wyczuwał lekkie pieczenie, gdy król np. z kimś walczył o swoje życie...
Jednak tej nocy półelf wiedział gdzie jest Hisio i wiedział że jest w niebezpieczeństwie... Michalot skupił resztki swojej woli na krótkiej informacji... Niebezpieczeństwo... Przy odrobinie szczęścia Hisio usłyszy w swej głowie jakąś myśl która przekaże mu informacje...
Po nadaniu informacji Michalot popatrzył się w okno... Długo nie mógł zasnąć myśl o bracie nie dawała mu spokoju...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Czw 13:03, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald zabrł się szybko i pobiegł za Hisiem. Cały czas myśłał co to może być lub kto i czego tu szuka.
- Hisio ładuj się na mojego konia i jedź do twierdzy a ja zostanę i schowam się pod tymi głazami - poczym wskazał szybko Królowi mijesce w którym rzekomo miał się ukryć.
- I nie martw się o mnie ja ratuję Tobie życie a Ty ratuj Michalota, Eola i całą tą twierdzę. - Po tych słowach wziął swoje rzeczy schował się pod malutkie głaziki i zakrył się swoim zielonym płaszczem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Czw 16:13, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Koń poniósł Hisia w strone twierdzy. Gnał jak szalony....
... Do kamieni pod którymi schował się Gerald coś podeszło. Było to dziesiećiu mocno zbudowanych i doruwnujących wzrostem ludziom Ghouranów. Wszyscy byli uzbrojeni w potężne maczugi. Każdy z nich miał na sobie pancerz zropbiony ze skór, kawałków metalu oraz kości.
* - Czy napewno jesteś pewny że czujesz tu człowieka?
- Oczywiście. Mój nos nigdy mnie nie zawodzi...
- Ja tu nikogo nie widze w obrębie kilkunastu metrów,a przecież to step. Nie ma się gdzie ukryć.
- On powiedział przecież, że widział posłańców jadących z twierdzy, którzy się rozdzielili. Nie mogli ujechać daleko.
- A więc to pewnie tu.
- W tych kamieniach...?
- Nie gadaj tylko grzeb!
Potęrzna ręka chwyciła Geralda za ramie.
*- On tu jest!!
___________
* mowa Ghourańska. Gerald nie rozumie co mówią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Czw 17:45, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald kopnał Ghouranina w genitalia poczym wyjął swoj długi miecz znajdujący się na plecach i zadał cięcie pierwszemu Ghouranowi, który znajdował się w zasięg jego ramienia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hisio
KRÓL
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 561
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Czw 18:08, 13 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Hisio gnał rumakiem, lecz niespodziewanie go zawrócił. Przypomniała mu się ważna rzecz której nauczył się w wieku młodzieńczym, no cóż, niestesty od elfów, a z naturalnej niechęci do elfów Hisio nie lubił ich metod, ale jak mus to mus, zwłaszcza że jego brat był pół efem i elfickie metody mogły go wyleczyć. Zatrzymał konia gdy zobaczył ghouran otaczejących Geralda.
- Ejjjjj, brzydale, końskie łajna, rozumiecie co do was mówię? No chyba nie bo do tego przydał by się wam taki organ jak mózg, przeliterować? M-Ó-Z-G! No co mnie już nie złapiecie? Poczęstuje was tymi strzałami.
Zdjął łuk z pleców naciągnął strzałe i wycelował w największego ghouranina. Strzelił.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Eol
Znawca Run
Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Z przypadku
|
Wysłany: Pią 13:49, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Cios Geralda ropłatał brzuch Ghouranowi, w tym samym momęcie strzała Hisia utkwiła w ramieniu innego.
- Mamy ich mieć żywych!! - ryknął największy. Po tych słowach czterej rzucili się na Geralda. Najroślejszy z nich zblirzył się do Hisia i gdy król miał wypuścić strzałę, uderzył swą maczugą w jego wierzchowca. Rozległ się odgłos łamanych kości o koń upadł bez ruchu przywalając króla. Gerald broniąc się w nierównej walc zdołał zabić jeszcze jednego Ghourana, lecz pozostali ogłuszyli kapitana leśnej straży i skrępowali dziwnie grubym rzemieniem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gerald
Lśniący jeździec
Dołączył: 25 Lip 2007
Posty: 322
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/3 Skąd: Z Lasu
|
Wysłany: Pią 14:46, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Gerald po zabiciu jedego z dzikusów i ranienu jednego został ogłuszony i związany. Przed oczami pojawił mu się czarny obraz który po chwili zmenił się w koszmar. Geraldowi wyobrażało się ze chodzi po polu walki pomiędzy Ghouranami pdczas gdy oni szturmują zamek. Na murach dostrzegł siebie,Michalota,Króla i Eola. Gerald próbował walczyć z wrogiem ale był on jak duch. Jego ciosy przechodziły przez napastnika jak przez mgłe. Nagle dojżał jedego z Ghouranów który najwyraźniej był wyborowym łucznikiem. W każdego w którego celował dostawał strzałą. Widział jak Dzikus wyjmuje zatrutą strzałę z kołczanu, celuje nią w Michalota i wypuszcza chybiąc poraz pierwszy. Potem owy łucznik uciekał chowając się za innych napastników z którymi współpracował i w ten sposób ratował się przed Strzelającym do niego Geraldem. Jednak to była przeszłość jakim cudem duch Geralda znalazł się posród tej całej akcji. Ale to nie wszystko nagle Gerald dostrzegł coś co wzbudziło w nim piekielną złość jednak nie miał jak jej uwolnic ponieważ był "duchem". Ghouranin który ranił Michalota celował w młodego chłopca. Najpierw wypuścił jedną strzałę która utkwiła w ramieniu. Chłoak krzycząc z bólu próbował strzelać jednak druga strzałą utkwiłą w jego drugim ramieniu. Młodzieniec nie wiedział co robić z bólu i w tedy dostał trzecią strzałę która utkwiła w jego sercu. Gerald nie mógł wytrzymać. Zaczął machać swoim dwuręczny mieczem ale on nic nie robił wrednemu dzikówoski. Nagle film się urwał. Ciemność ogarnęłą całą scenę którą Gerald widział wcześniej. Teraz jako duch kpt. Leśnej Straży błąkał się po bezkresnych ciemnościach poszukując jakiegoś wyjścia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gerald dnia Pią 15:45, 14 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Michalot
Obrońca Światła
Dołączył: 24 Lip 2007
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Eergonia
|
Wysłany: Pią 15:27, 14 Wrz 2007 Temat postu: |
|
|
Promienie słońca obudziły półelfa, który zasnął wpatrując się w okno. Michalot podniósł się. Czuł się dużo lepiej po ziołach i odpoczynku choć był trochę osłabiony po gorączce. Nagle zauważył że młoda dziewczyna która się nim opiekuje zasnęła na krześle przy jego łóżku. Podszedł do niej i okrył ją kocem. Potem cichutko wyszedł na korytarz. Promienie słońca leniwie wpadały przez okna gospody. Michalot kroczył korytarzem podpierając się jedną ręką ściany. Zszedł na duł chwiejnym krokiem.
- Wina poproszę- rzekł do nie całkiem przebudzonego karczmarza pokazując mu złotą monętę. Po chwili już popijał krwisty trunek przypominający wino przy stoliku koło kominka w którym jeżyły się resztki węgła. Dopił swoje wino i wyszedł na zewnątrz zaczerpnąć świerzego powietrza. Poszedł w kierunku murów twierdzy. Gdy wchodził na nie po schodach zaobserwował krew niedokładnie wytartą w miejscu gdzie zginął medyk próbujący go ratować. To tym bardziej przygnębiło półelfa. Wszedł na mury z mieszanymi uczuciami. Stał tak chwile i patrzył w dal. Nocne koszmary i rozmyślania o tym wszystkim bardzo go osłabiły. Bystre oczy półelf omiatały pusty teren wokół twierdzy. Coś mu się w tym nie podobało... coś tu nie pasowało... Ale zrzucił to na zmęczenie... Westchnął i skierował swoje kroki w kierunku gospody...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|